Od początku XII wieku Pomorzanie rozszerzali obszary swego władania. Dokonując podbojów w kierunku południowym usiłowali przekroczyć rzekę Noteć, gdzie pod Nakłem powstrzymywał ich polski książę – Bolesław Krzywousty. Wówczas na obszarach całego Pomorza przeprowadzono chrzest ludności i założono kasztelanię w Raciążu, należał do niej Cekcyn z przyległymi borami wraz z terenami gdzie dziś położona jest wieś Wielkie Budziska. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z roku 1875 z niemieckiego rocznika statystycznego. W 1905 r. zamieszkiwało tu 247 osób a w 1910 r. było to już 264 mieszkańców.
Mapa Wielkich Budzisk z niemieckiego archiwum z roku 1906 obszar Tuchola
Czas przed drugą wojną światową jak i sama wojna odcisnęła duże piętno na mieszkańcach Wielkich Budzisk i okolicznych terenów. Do wydania wyroku śmierci wystarczyło doniesienie, że „podsądny” był „fanatycznym Polakiem”. W księdze przy nazwiskach zamordowanych osób wpisywano najczęściej: „sind als fanatische Pole anzusehen” (uważany za fanatycznego Polaka). Pretekstem wielu rozstrzelań stał się pożar dwóch stodół i chlewa w gospodarstwie Hugona Fritza, volksdeutscha, sprawującego funkcję komisarza w Piastoszynie, miejscowości oddalonej 11 km od Tucholi. Tego samego wieczoru Fritz zmarł na zawał, spowodowany zdenerwowaniem z powodu pożaru. W okolicy rozpowszechniono plotkę, że Polacy nie tylko „podłożyli ogień”, ale „zabili Fritza”, i powinni zostać rozstrzelani. 27 października 1939 r. Oddział egzekucyjny składał się z dwunastu członków Selbstschutzu. Do ofiar, przywiezionych samochodami ciężarowymi z obozu w Radzimiu, ponownie cynicznie zaapelowano o wydanie podpalacza. Wtedy rozstrzelano 45 osób, m.in. : nauczyciela Józefa Błaszkowskiego z Wielkich Budzisk. Dla upamiętnienia tamtych wydarzeń, zwanych zbrodniami w Rudzkim Moście, powstało mauzoleum w Tucholi.